czwartek, 2 czerwca 2011

Mam plan..

Właściwie to cały czas sobie wmawiam, że mam plan:) a tak naprawdę to tylko zwykłe postanowienie. Otóż obiecałam sobie, że nie będę uprawiać czarnowidztwa, nie będę marudą tylko z każdego doświadczenia wyciągnę coś pozytywnego!!! Sama sobie i wszystkim wokół wmawiam, ze teraz to czeka nas pasmo sukcesów. Wiecie, że to działa??? Tak więc codziennie rano tłukę do głów domownikom, że to będzie cudny dzień, z całą pewnością spotka nas coś miłego i nagle stwierdzam, że ja zaczynam w to wierzyć.
Tak więc zaczynam cieszyć się małymi sukcesami, chwytać każdą chwilkę i korzystać z życia ile się da!!!
Nadal dużo się dzieje i nie nie zawsze mam czas, by zostawić u Was choć jedno słówko, ale czytam regularnie Wasze blogi i podziwiam robótkowe cuda. Obiecuję się poprawić.

Drutowo działam nadal, chociaż upał nie sprzyja dzierganiu. Jednak to co pozaczynane dokończę, a później jak znam siebie zacznę coś nowego... Się zobaczy :-)

Póki co prezentuję zaległe zdjęcia getrów:




 Nigdy nie byłam szczęśliwą posiadaczką getrów, bo gdy były modne  to w sklepach nie było, a ja nie potrafiłam jeszcze wtedy robótkować, ale moja starsza siostra miała takie odlotowe getry w paseczki. Jak tylko jechała w niedzielny wieczór do akademika to ja zaczynałam buszować w jej szafach z ubraniami:) Uwielbiałam to!!!! Pożyczałam sobie czasem te getry, a teraz już nie muszę:)  Będą idealne na chłodniejsze dni, a do tego jeszcze pasują do mojego bolerka-etoli. Jesienią zaprezentuję całość.


Dokończyłam również mój szalo-otulacz. Wzór ciut zmodyfikowałam, włóczki połączyłam Zephir i Kid Mohair, a efekt mnie zadowala bardzo. Powinien być odrobinkę szerszy, jednak ja miałam końcówkę Zephira i wykorzystałam go właściwie do ostatniego metra. Robótka milusia w dotyku i mam wrażenie, że to będzie moje ulubione jesienne szyjo-ogrzewanie. Otulaczy nigdy dość (podobnie jak chust, albo skarpet, albo......)




Pozdrawiam Was ciepło

8 komentarzy:

  1. Ja też miałam takie getry w paski, a w dodatku z pomponami, mama mi wydziergała, pamiętam ten szał...

    OdpowiedzUsuń
  2. :)
    A Siła pozytywnego myślenia na prawdę działa!

    OdpowiedzUsuń
  3. mam nadzieję, że będzie ok, szybko się pecha pozbędziesz
    otulacz fajny powstał, nigdy nie łączyłam włóczek muszę kiedyś spróbować;)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Chyba odgapię od ciebie pozytywne nastawienie do swiata, bo pech mnie ostatnio prześladuje.Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Postanowienie bardzo dobre!!!Wyzwalasz pozytywną energię tym sposobem :)A getry to myślałam ,że to będą takie wielkie w stylu kalesonów ;)
    Ale takie są fajne, Otulacz boski wierzę ,że będziesz ubóstwiać :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Tak jak Ci pisałam - kiedy myślisz, że masz pecha to masz pecha. W drugą stronę działa podobnie, tak trzymaj. Szaliczek super, a getry też kiedyś miałam, zrobione przez mamę ;-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Jakie to piękne...szyjootulacz:) chodzę sobie po Twoim blogu i podziwiam pracę i serce jaką wkładasz w Tworzenie dzieł:)

    --
    pozdrawiam
    agadzieje

    OdpowiedzUsuń