środa, 30 listopada 2011

DDD

Okazja czyni .....cuda:) Sama przed sobą się usprawiedliwiam, bo zapasy jeszcze nie do końca zużyte a tu taka okazja:) No jak nie brać? No jak          
                                           
                                                                    DDD

Musiałam nabyć kilka pięknych moteczków, gdyż zima za pasem:)
 Robótkowo działam nadal o ile czas pozwoli. Skarpetki zachwyciły rodzinę, więc dziergam:) Mikołaj już niedługo, będzie prezencik jak znalazł.




Te są już bardziej dopracowane i mam wrażenie, że lepiej przylegają do stópki. Wiadomo-trening czyni mistrza:)
Już wkrótce pokażę Wam moje robótki  już udziergane. 
Pozdrawiam 

niedziela, 30 października 2011

Dyniowo

Dyniowy czas nastał :)
Lubię ten czas...
Z wnętrza dyni powstał cudny dżem. Był tak dobry, że nie doczekał zdjęć.
Został pochłonięty natychmiast:)



Dziergam dalej, nieustannie...
Pomysłów pełna glowa tylko czasu jakby wciąż za mało. 
Zajawka tego co niebawem : ) Finiszuję:) 


Miłego długiego weekendu dla Was

niedziela, 23 października 2011

Dopadło mnie...

obrzydliwe przeziębienie. Jak należało się spodziewać mój przedszkolak łapie wszystkie choróbska. Nasze częste wizyty na SORze są w zasadzie normą, bo jak wiadomo dzieci najczęściej chorują w piątek. Oczywiście w godzinach popołudniowych. Nasz pediatra przyjmuje do 13, a inny nie przyjmie bo deklaracja była nie do niego.... Oszaleć można jak nic!!! W każdym razie choruje przedszkolak, a razem z nim cała rodzina. Dzieciom jakoś szybcej przychodzi ozdrowienie, choć później okazuje się, że na krótko. Ja za to choruję cały czas, ale wmawiam sobie (i nie tylko sobie) od miesiąca, że z każdym dniem jest lepiej:) Coś czuję, że i ja będę musiała skorzystać z porady lekarza:)))
Drutowo działam nieustannie. Pogoda za oknam jaka jest każdy widzi:) Sprzyja dzierganiu, a mnie to cieszy.
Marznąć nie lubię, więc poczyniłam komplecik: otulacz, czapa i mitenki.






Dane techniczne: włóczka Wendy 4 motki
druty KP nr 5


Zrobiłam również kolejne skarpetki 
włóczka zakupiona okazyjnie w markecie
drutki KP nr 3
wzór: taki





Skarpetki można nosić zarówno na prawej jak i na lewej stronie:)




Mam nadzieję, że resztę udziergów będę mogła Wam pokazać już wkrótce (o ile grypa mnie nie dobije).
Pozdrawiam Was ciepło

wtorek, 20 września 2011

Jesień

  Tak bardzo jak uwielbiam kolory jesieni równie mocno nie znoszę deszczu, wiatru i innych atrakcji jakie funduje nam właśnie ta pora roku. Nie dość, że pogoda do niczego to nastrój psuje codzienne odprowadzanie syncia do przedszkola. Sceny jakie tam się odgrywają powodują nieustanny ból brzucha. Ze stresu rzecz jasna. Dziecko mi wyrywają, a mi serce pęka. Mam nadzieję, że niebawem wpadnie w rytm przedszkolny i zrozumie, że mamunia wróci:) By myśli odpędzić dziergam jak opętana:)  

Szal i czapka 
Włóczka himalaya moher lux 
Druty szal nr 8, czapka nr 5  
Wzór:
szal- z książki zaprezentowanej poniżej
czapka - właśnie taka





Nadal wykorzystuję resztki i z finy powstały papucie
Wzór i inspiracja pochodzi od Antoniny 





Na specjalne życzenie wykonałam kolejną etolę dodając czapkę jako niespodziankę:)
Włóczka Elian Klasik




Na drutach rękawiczki i kolejne skarpetki.

Pozdrawiam Was dziękując za odwiedziny i komentarze.



sobota, 27 sierpnia 2011

Małe przyjemności

 Jakis czas temu potrzebowałam ważnych informacji. Przypadkiem trafiłam na fajny blog. Absolutnie zachwyciła mnie fantastyczna kobieta. Do niczego jest to, że musi zmagać się z rakiem. Poczytajcie.  Pomóżmy Chustce wygrać z chorobą. 

Kilka dni temu już prosiłam o pomoc dla Joanny, ale mojego posta coś "zjadło".   Cóż. Ja się bez walki nie poddam:) Nie dam się bloggerowi!

Nastrój ostatnimi czasy lekko się popsuł, więc postanowiłam poprawić sobie humor:) 
Nabyłam drobą kupna spinkę do chust i szali. Jestem bardzo zadowolona, bo jest dość duża i pięknie się prezentuje. Ileż szczęścia daje taki drobiazg:) 

Do nabycia w Motkolandii 


Bardzo Wam dziękuję za przemiłe komentarze pod poprzednim postem. Fajnie, że Was mam:)

poniedziałek, 22 sierpnia 2011

Zaległości

Jeszcze w czerwcu żyłam w przekonaniu, że w wakacje będę miała więcej czasu. Ależ absolutnie byłam w błędzie!!! Nigdy, przenigdy tak bardzo nie czekałam na ich koniec jak w tym roku:) Okazuje się, że dzieci nudzą się nie tylko w czasie deszczu. Zorganizowanie atrakcji dla trzylatka to pikuś, ale odgonić nastolatka od komputera to już nie lada wyczyn!!! Szkoło wróć!!!
Czasu jak większość z Was mam niewiele, ale na dzierganie znajdę chwilkę. Zanim jednak pokażę zaległości i nowości pragnę podziękować za wyróżnienie, które otrzymalam już dość dawno od Anieli. Bardzo, bardzo dziękuję. Trochę spóźniona jestem, więc pominę wszelkie zasady, ale siedem rzeczy o sobie napiszę:)
1. Kawiara ze mnie okropna.  Nie potrafię żyć bez kawy. Ona i ja to jedność. Jak mawia moja mama kawy i paciorka to ja nie odmawiam:)
2. Maniaczka kubkowo-filiżankowa
3. Klamerki uwielbiam szalenie:) Nie takie zwyczajne. Kolorowe z gumą by ślady na ubraniach nie zostawały. Oczywiście pranie musi być równo rozwieszone, skarpetki parami i w dodatku dopasowane kolorami:) Wiem, wiem to nie jest normalne, ale ja lubię.
4. Już macie mnie pewnie za wariatkę to napiszę Wam jeszcze, że baterie przy umywalce i zlewie muszą lśnić:) Mam nawet specjalną szmatkę taką mięciusią do wycierania kranów:)
5. Nie lubię hałasu takiego miejskiego. Nie przeszkadza mi sąsiad piłujacy od 6 rano w szopie, ani kombajn na polu za domem. Nie denerwuje pies szczekajacy całą noc na końcu wsi, ale gwar miasta mnie przeraża!
6. Skończyłam kurs samoobrony dla zaawansowanych, a i tak czasem się boję:)
7. Bardzo, bardzo chciałabym nauczyć się sutaszu, ale póki co wydaje mi się czarną magią:(
Znacie zatem kilka moich tajemnic:) Pora na foty. Przedstawiam już w całości chusty z Zephira , o których pisałam wcześniej, a teraz doczekały się fotografii:




Wydziergałam sobie sweterek ze starych zapasów mojej głęokiej pojemnej szafy:) 
Bawełna Kaja  ecri zakupiona dawno temu  w Zamotane. Druty 4, wzór taki tylko rękawy wydłużyłam odrobinę.
                                      

 W celu pozbycia się resztek cały czas coś powstaje. Dla siostry wymachałam otulacz na laptopa:)

Zaczynam pomału przygotowywać się do jesieni. O tym jednak następnym razem:) 
Pozdrawiam Was ciepło i bardzo dziękuję za odwiedziny i komentarze.  

wtorek, 26 lipca 2011

Wyniki

Hello:)
Nadejszła wiekopomna chwila.
Czas losowania i wyniki mojego pierwszego CANDY.
Bardzo serdecznie Wam dziękuję za tak liczny udział. Niezmiernie mi miło:)
Słówko wyjaśnienia. Kolor włóczki nie jest różowy, a amarantowy:) Czyż nie piękniej brzmi???:)
Pod postem zostawiłyście 44 komentarze. Odliczyłam te nie związane z zabawą i wyszło mi, że 41 osób wyraziło chęć uczestnictwa. W roli losowacza wystąpił mój nastoletni syn:) Emocje to były niesłychane:)
By nie przedłużać:





Gratuluję Anielo:)
Poproszę o kontakt w celu ustalenia wysyłki.

Jeszcze raz wszystkim dziękuję za udział w zabawie. 



sobota, 16 lipca 2011

CANDY

Wypoczęta, trochę opalona, pełna energii do działania witam Was po urlopie. Wiadomo wszystko co dobre szybko mija, ale zostaną chociaż miłe, wesołe wspomnienia.
Dziergadła się oczywiście robią, ale o tym następnym razem. Dzis chcę Was bardzo serdecznie zaprosic na moje pierwsze CANDY.



Do wygrania:
- trzy motki Red Heart Cotton Mix 50% bawełna, 50% akryl
- miła  niespodzianka

ZASADY
- należy umieścić komentarz pod wpisem,
- zamieścieć podlinkowane zdjęcie z informacją o Candy na swoim blogu
- osoby nie posiadające bloga proszę o pozostawienie swojego adresu e-mail
- będzie mi niezmiernie miło jeśli dodasz mojego bloga do obserwowanych

Losowanie odbędzie się w moje imieniny 26 lipca. 
Zapraszam do zabawy i życzę powodzenia:) 

środa, 6 lipca 2011

Poza czasem....

Udało się!!! Wszystko sie pięknie udało i wreszcie mogę spokojnie spać:) Dziękuję Wam bardzo za trzymanie kciuków.  Ciężki to był czas, ale dałam radę i to najważniejsze. Zasłużyłam na wypoczynek, takie słodkie lenistwo, na końcu świata gdzie  ludź nie leży na ludziu, a dziecko nie zaginie w tłumie. Na plażę trzeba rowerem pedałować, bo daleko trochę, gdzie łąka pachnie łąką i słychać trzepot motylich skrzydełek. To piękne miejsce, a i towarzystwo urocze. Wszystko dzięki naszemu M :)



Drutowo oczywiście nie odpuszczam. Nie cierpię jak zalegają mi resztki włóczek staram się więc wykorzystać wszystkie niteczki. Tak też zrobiłam z Zephira z którego robiłam swego czasu Filigrano.
Powstaje zatem nowa chusta taka właśnie. Dołączyłam element dekoracyjny w postaci bordowych koraliczków zakupionych na allegro. Nie wiem jeszcze jaka duża będzie chusta, w każdym razie ile włóczki wystarczy tyle dziergać będę:)  Mam zamiar ciut zmodyfikować zakończenie, ale jeszcze pomyślę nad tym. Poproszono mnie również o wykonanie bolerka etoli, więc się robi:) Postaram się obfotografować i pokazać niebawem.






Energię  mam ostatnio niesłychaną to dzialam:) Decoupage korciło od dawna tylko jakoś mi się nie składało.
Przerobiłam tackę czarną na bardziej pasującą do wnętrz. Technika bardzo przyjemna. Chyba się wciągnę:)






Roweruję się nadal, bo rower jest wielce okej:)
Ściskam Was ciepło ja tymczasem pozaglądam na Wasze blogi:)
Ps. Mnie również blogger nie lubi i nie chce dodawać komentarzy. Chyba trzeba się gdzieś poskarżyć:)


sobota, 18 czerwca 2011

C'est la vie

Tak niedawno, tak strasznie niedawno był małym pampuszkiem. Buzię miał jak księżyc w pełni i był uroczym chłopczykiem. Teraz ma 175, rozmiar buta 42, jest chudy jak szparag, ma długie blond włosy i jak znam życie ogląda się za dziewczynami:) na szczęście urok pozostał. Mój siostrzeniec skończył właśnie 14 urodziny. Nieprawdopodobne!!! STO LAT ADASIU!!!





Oczywiście pokazuję skończone skarpetki.


 Oprócz babć. dziadków, cioć i wujków, kuzynów Adamo miał jeszcze dodatkowych gości. Niezapowiedzianych aczkolwiek bardzo miłych.


Już całkiem niedługo zasłużony urlop:) Przed wyjazdem czeka mnie jeszcze bardzo, bardzo ważna sprawa do załatwienia, więc proszę o trzymanie kciuków. Obiecuję dać znać jak mi poszło jeszcze przed wylegiwaniem się na plaży.
Bardzo dziękuję Wam również, że do mnie zaglądacie i miłe slowa zostawiacie:)
Pozdrawiam ciepło

sobota, 11 czerwca 2011

Do byle gdzie...

"Jadę na rowerze słuchaj do byle gdzie, rower mam posłuchaj w taki różowy jazz"
W ramach zdrowego trybu życia i postanowienia zrzucenia kilku kilogramów uzbieranych przez zimę odkurzyłam swój rower i z zapartym tchem pomykam przez łąki i pola okoliczne. Fajne te moje wyprawy zwłaszcza, że towarzyszy mi moja sąsiadka Marysia. Uwielbiam te wycieczki po okolicy, gdyż dodają mi skrzydeł, sprawiają, że troski dnia codziennego odfruwają gdzieś daleko, a my mkniemy w nieznane:)
Nieznane oczywiście dla mnie, bo Maryśka  tu urodzona, wychowana, zna tu każdy kąt.



Mimo temperatur  rozpoczęłam swoje ukochane skarpeciochy. Włóczka zakupiona okazyjnie w markecie, drutki KP nr 3. Pokusiłam się jednak, by wypróbować nową technikę i skarpetki rozpoczełam od palców, pięty rzędami skróconymi. Poszło mi całkiem nieźle, a skarpetki są bardziej kształtne. Na jesień będa jak znalazł:)




  


Jak tylko ukończę to zaprezentuję rzecz jasna:)

Tymczasem pozdrawiam Was gorąco